wtorek, 8 stycznia 2013

Ziemia

I wylądowałem na Ziemi. Pierwszym stworzeniem, które spotkałem na tej planecie okazała się żmija. Oznajmiła mi, iż może sprawić bym mógł wrócić na swoją ukochaną planetę, do swojej róży, z którą nie miałem pojęcia co się teraz może dziać. Te zwierzę oznajmiło mi także, że Ziemia jest bardzo zaludniona, lecz ja znajduję się w chwili aktualnej na pustyni i nie ma tu ludzi. Spacerowałem dalej i nagle ujrzałem ogród pełen róż .. takich samych jak moja. Strasznie się zasmuciłem i zawiodłem, gdyż moja piękna Róża mówiła mi iż jest jedyna na świecie, niepowtarzalna. Gdy szedłem dalej ujrzałem kolejne zwierzę, a mianowicie Lisa. Oznajmił mi, iż nie jest oswojony i chciał bym go oswoił.Okazało się iż ten Lis był bardzo mądry,inteligenty i powiedział mi wiele rad życiowych, które każdemu by się naprawdę bardzo przydały. Razem z tym zwierzęciem zaprzyjaźniliśmy się, a ja go oswoiłem i staliśmy się przyjaciółmi. Po pewnym czasie mego dalszego spacerowania spotkałem pilota, który rozbił się tu razem ze swym samolotem. Poprosiłem go by narysował mi baranka, i po paru nieudanych próbach narysował mi baranka w skrzyni z czego się niezmiernie ucieszyłem, gdyż nie chciałem by zjadł mą Różę. Spytał się mnie skąd jestem i co tu robię, a więc opowiedziałem mu swoją całą historię. Pilotowi kończyła się już woda, a więc postanowiliśmy wyruszyć na poszukiwanie jej. Po dłuższym czasie chodzenia po gorącej pustyni znaleźliśmy studnię, w której była woda i postanowiliśmy przenocować przy niej. Strasznie tęskniłem za mym kwiatem zostawionym na mojej planecie, spędziłem na Ziemi już równo rok czasu. Przy studni znów ujrzałem żmiję, i poprosiłem ją by sprawiła bym mógł wrócić do mojej ukochanej, do której mi tak tęskno, a zarazem, którą jak sobie uświadomiłem kocham, i nie mogę bez niej żyć. Żmija ukąsiła mnie, mimo przekonywania mnie przez pilota, bym tego nie robił, lecz nie udało mu się. Gad ten ukąsił mnie, a ja mogłem znów wrócić do mej wspaniałej Róży.



niedziela, 6 stycznia 2013

Asteroida 330

Oddaliłem się już od mojej planety wielka odległość, podtrzymuje w sobie przekonanie iż Róża jest nadal cała zdrowa i, że nie ma mi za złe mojej podróży.Na późniejszym odwiedzonym przeze mnie miejscu zastałem Geografa, który pisał książki geograficzne. Był to bardzo mądry pan lecz brakowało mu ludzi, którzy mieliby okazję dostarczać mu informację na temat rozmaitych planet. Tym razem szukał kogoś kto dostarczy mu informacji na temat planety Ziemia, dlatego udałem się tam.

Asteroida 329

Dotarłem na kolejne ciało niebieskie, czyli Asteroida 329. Spotkanym przeze mnie tutaj człowiekiem był Latarnik. Opowiedział mi iż jego pracą jest zapalanie i gaszenie latarni, a więc był odpowiedzialny za uczynienie dnia i nocy na całym świecie. Poczułem iż ten oto człowiek mógł być jego przyjacielem, którego tak upragnienie szukam. Lecz spostrzegłem iż na takiej malutkiej planecie nie było miejsca dla nas dwóch, niestety. Spostrzegłem również iż Latarnik ciągle był zajęty, czyli nie moglibyśmy spędzać razem czasu wolnego i porozmawiać gdyż on takiego nie posiadał. Jednakże gdyby ten pan miałby czas wolny byśmy mogli porozmawiać na przeróżne tematy to chciałbym by został mym przyjacielem. Z wielkim żalem musiałem opuścić tę planetę i wyruszyć w dalszą podróż.

Asteroida 328

 Na asteroidzie odwiedzonej przeze mnie tym razem mieszkał Bankier. Jego atrybutem były gwiazdy, a także liczydło. Człowiek ten zajęty był ciągłym liczeniem gwiazd, gdyż uważał je za swoje co uznałem za niedorzeczne. Bankier i tak ciągle liczył te gwiazdy i liczył lecz w końcu gubił się i zaczynał od nowa i tak w nieskończoność, spytałem się go również po co mu są te gwiazdy jednakże ten nie odpowiedział mi chyba z racji tego iż był zajęty liczeniem rzekomo swoich gwiazd .. Iż Bankier był człowiekiem pazernym i chciwym uznałem, że nie mam tu czego szukać a więc poleciałem dalej.

Asteroida 327

Sporo czasu jestem już w podróży, poza moim ukochanym domem, mam nadzieję iż mój kwiat jakoś sobie radzi i także, że groźne baobaby nie rozsadziły jeszcze mego domu. Kolejnym miejscem, do którego dotarłem okazał się dom Pijaka, niewielka asteroida. Ów człowiek był zaniedbany i w ręce trzymał .. butelkę z piwem. Zrobiło mi się go żal, gdyż ten człowiek był osamotniony, zresztą ja też, ponieważ wyruszyłem na poszukiwanie przyjaciela. Pijak picie alkoholu tłumaczył tym iż pije by zapomnieć że piję, stwierdziłem iż ta hipoteza jest całkiem bez sensu. Nie widziałem żadnej potrzeby przebywania dłużej z tą osobą, a więc wyruszyłem w dalszą podróż.

Asteroida 326

Następną planetą przeze mnie odwiedzoną była Asteroida 326 zamieszkiwana tym razem przez ... Próżnego. Człowiek ten ubrany był w kapelusz i garnitur i nie oczekiwał niczego innego od życia tylko by nic nie robił i by ludzie go uwielbiali, to też pomyślałem że nic nie mam tu do roboty, gdyż nie będę wielbił człowieka, który niczym sobie na to nie zasłużył. Tylko prawdziwy narcyz i egoista jak Próżny spotkany na tej planecie przez moją osobę mógł pomyśleć że ktoś uczyni dla niego taką rzecz jak uwielbianie go za nic. Wyruszyłem dalej.

Asteroida 325

Pierwsza odwiedzona planeta przeze mnie zamieszkiwana była przez Króla, który myślał iż jest władcą każdego i ma swoich podwładnych lecz w rzeczywistości ów Król nie miał żadnych służących tudzież ludzi na jego rozkazy, dlatego postanowiłem lecieć z mymi ptakami na następną asteroidę, ponieważ tu nie było niczego co mogło mnie zainteresować.

Wyruszenie w podróż



Moja piękna róża ciągle narzeka na mnie, i zaczyna mnie to złościć, dlatego postanawiam opuścić zamieszkiwaną przeze mnie planetę B-612 i wyruszyć w daleki świat wraz z ptakami przelatującymi nieopodal mego domu.